Valley of Fire to znakomity pomysł na wypad z Las Vegas lub stop w drodze do. Ten park stanowy to jedno z najbardziej kolorowych miejsc na zachodzie, skały mają tu wszystkie kolory tęczy, a ich rysunek w najwymyślniejsze esy-floresy przyprawia o zawrót głowy. Przy odpowiedniej dyscyplinie da się zwiedzić Valley of Fire w jeden dzień i jeszcze zajechać do Vegas na kolację.
Park powstał w 1934 roku, a wszystkie w nim udogodnienia, parkingi, szlaki, kempingi zbudował Korpus Cywilny. Dziś dzieła Korpusu Cywilnego same są zabytkami.
Kiedy najlepiej zwiedzać Valley of Fire?
Park leży na środku pustyni, a co za tym idzie, temperatury są tutaj pustynne. Latem przekraczają 40 stopni C i dlatego zwiedzanie go o tej porze roku może być katorgą. My wielokrotnie byliśmy latem i muszę przyznać, że momentami temperatury bardzo dawały nam się we znaki. Gorące powietrze wciągane do płuc po prostu nas zatykało.
Zdecydowanie przyjemniej było w czasie naszej listopadowej wizyty. Temperatura oscylowało wokół 20 stopni C, pogoda była piękna, bardzo słoneczna. Jedyna wada zwiedzania o tej porze to zmierzch zapadający koło 18-stej.
Najlepiej do Valley of Fire udać się wczesną wiosną lub jesienią. Natomiast jeśli Wasz pobyt wypadnie w środku lata, to starajcie się przyjechać tu jak najwcześniej i zwiedzajcie mniej więcej do południa. Nie zobaczycie wtedy wszystkiego, ale te kilka godzin pozwoli Wam zwiedzić najciekawsze miejsca. Jeśli jednak jesteście zaprawieni w wędrówkach w upale, to jako prawdziwe szczury pustyni dacie radę wytrzymać tu cały dzień. 🙂
Jak dojechać do Valley of Fire?
Valley of Fire jest położona około godziny jazdy z Las Vegas. Z autostrady I-15 musicie zjechać zjazdem numer 75 na Valley of Fire Hwy. Po lewej stronie będziemy mieć Moapa Paiute Travel Plaza, czyli postój dla ciężarówek ze stacją Chevron (uwaga, nie przyjmują tu polskich kart i do tego zdzierają, lepiej nie planujcie tu tankować). Tą drogą musimy przejechać 14,5 mili do wjazdu do parku.
Jadąc od strony Lake Mead na skrzyżowaniu dróg 167 i 169 skręcamy w lewo w Valley of Fire Hwy. Jedziemy tą drogą 2 mile do wjazdu do parku. Drogi od strony Lake Mead nie polecam, bo jest długa, a za wjazd na teren Lake Mead RA trzeba zapłacić 25$ za samochód, na szczęście działa tutaj Annual Pass.
Opłata za wjazd
Sam wjazd do parku kosztuje 10$ za samochód. Pobierany jest na wjeździe przez strażnika parkowego. Bardzo często się zdarza, że opłatę musimy wnieść sami, bo na wjeździe nikogo nie ma. Wtedy do przygotowanej przez park koperty wkładamy nasze 10$, a kopertę wrzucamy do specjalnej skrzyneczki. Warto wcześniej upewnić się, że owe 10$ mamy, bo na nasze kilka wizyt w Valley of Fire tylko raz płaciliśmy strażnikowi. W pozostałych przypadkach wkładaliśmy pieniądze do koperty, a to oznacza, że nikt nam nie wyda reszty. Niestety nasz Annual Pass w Valley of Fire nie zadziała.
Godziny otwarcia parku
Valley of Fire jest otwarta od świtu do zmierzchu. Park nie jest dosłownie zamykany, natomiast przebywanie na jego terenie w nocy uważane jest za nielegalne. Na wjeździe do parku znajdziemy informację, że pobyt po zmierzchu uważany jest za trespassing. Powyższe zarządzenie nie dotyczy oczywiście mieszkańców kempingów znajdujących się na terenie Valley of Fire.
Zakaz przebywania na terenie parku po zmroku wprowadzono stosunkowo niedawno ku wielkiej rozpaczy wszystkich amatorów fotografii. Wiadomo przecież, że najlepsze zdjęcia zrobimy tuż przed wschodem słońca i tuż po jego zachodzie. My wyczekaliśmy do ostatniego momentu. Gdy rozpoczęło się blue hour błyskawicznie zrobiliśmy kilka zdjęć i z lekka przekraczając ograniczenia prędkości ruszyliśmy w kierunku wyjazdu. W razie czego zamierzaliśmy wykłócać się w kwestii interpretacji słowa „zmierzch”. Na szczęście nie musieliśmy, gdyż na wjeździe nie było już nikogo.
Nie każdy ma jednak takie szczęście. Moja znajoma, która zamarudziła w pewnym miejscu do późnego wieczora, usłyszała swoje nazwisko przez megafon z kategorycznym żądaniem pojawienia się przy samochodzie. Szybkim sprintem udała się do wozu, przy którym stał ranger i upomniał ją, że Scenic Drive jest daylight use only. Stokrotne przeprosiny o krok od całowania po rękach uchroniły ją od mandatu.
Kempingi na terenie Valley of Fire
Na terenie Valley of Fire kempingi są dwa: Atlatl Rock Campground i Arch Rock Campground. Oba są pięknie położone i każdy z nich działa na zasadzie first come first served.
Atlatl Rock Campground jest wyposażony w zadaszone stoły piknikowe, paleniska z grillem. Jest tu też dostęp do wody pitnej. Na kempingu znajdują się prysznice i toalety.
Na Arch Rock Campground są podobne udogodnienia, nie ma jednak prysznica ani normalnej toalety, jest jedynie tzw. budka z serduszkiem. Ten kemping często jest zamknięty w miesiącach zimowych.
Miejsce kempingowe w Valley of Fire kosztuje 20$, w pełni wyposażone stanowisko dla kampera kosztuje 10$ więcej.
Spędzenie nocy na kempingu w parku wydaje się znakomitym pomysłem, szczególnie biorąc pod uwagę godziny otwarcia parku. Niestety jest z tym pewien problem, mianowicie upał. W zasadzie latem nie daje się tutaj wytrzymać, ponieważ nawet nocą będzie w namiocie duszno. Najlepsza byłaby tu sama moskitiera, oczywiście nie na komary, ale na skorpiony i insze paskudztwa.
Zwiedzamy Valley of Fire
Valley of Fire damy radę zwiedzić w jeden dzień i 12 godzin wystarczy nam na zobaczenie dokładnie wszystkiego. Parkowe atrakcje położne są wzdłuż dwóch dróg: Valley of Fire Highway i White Domes Road zwanej też Mouse’s Tank Road.
Valley of Fire Highway
Nasze zwiedzanie rozpoczniemy przejazdem Valley of Fire Highway.
Zaraz za wjazdem do parku skręcamy w drugą drogę w lewo. To pętelka zwana Campground Loop Road, wyprowadzi nas potem z powrotem na Valley of Fire Highway. Ta nieutwardzona częściowo droga jest do przejechania każdym samochodem.
Fire Cave
Pierwsza atrakcja, przy której się zatrzymujemy – Fire Cave, nie jest oznaczona na parkowej mapie. Znajduje się praktycznie zaraz za skrętem. Po prawej stronie drogi rozglądajcie się za rozjeżdżoną zatoczką. Dalej podążamy w kierunku czerwonych skał tuż przy naszym parkingu. Do przejścia mamy najwyżej kilkadziesiąt metrów. To najfajniejsze miejsce dla dzieci w całym parku, gdyż można się tu wspinać, przeciskać między skałami i wpełzać we wszystkie możliwe dziury, których tu pełno. W Fire Cave znajduje się Windstone Arch, niezwykły łuk skalny wspierający sklepienie jaskini. Windstorm Arch to jeden z najciekawszych motywów fotograficznych w całym parku.
Piano Rock
Podążając dalej drogą zmierzamy do Piano Rock. Skały tej też nie ma na parkowej mapie. Znajdziecie ją zaraz przy ugięciu drogi po lewej stronie. Skała wygląda niesamowicie, dokładnie jak fortepian, wspiera się na dwóch cienkich kamiennych nogach. Warto się pospieszyć, by ją zobaczyć, gdyż może już długo nie postać.
Arch Rock
Jadąc dalej drogą mijamy Arch Rock Campground po prawej stronie. Tuż przy kempingu droga robi się asfaltowa. Zaraz za parkingiem po prawej stronie czeka na nas Arch Rock. Arch Rock to czerwona skała z piaskowca, na jej szczycie znajduje się niewielki łuk skalny. Łuk jest mały i łatwo na niego wejść, dlatego też wielu turystów to czyni. Jest to absolutnie zabronione, myślę, że nikt z Was nie chciałby się przyczynić do jego zawalenia.
Atlatl Rock
Ostatnim naszym postojem przy Campground Loop Road jest Atlatl Rock. Na szczycie Atlatl Rock znajdziemy bardzo dobrze zachowane petroglify. Petroglify znajdują się 15 metrów nad ziemią. By umożliwić turystom ich zobaczenie park zainstalował przy Atlatl Rock stalowe schody i platformę, z której można je podziwiać. Petroglify mają ok 4000 lat i właśnie im skała zawdzięcza swoja nazwę. Atlatl to starożytne narzędzie służące do rzucania strzałek lub oszczepów. Jego rysunek znajdziecie na samej górze, tuż pod rozbrykaną kózką.
Petrified Logs Loop Trail
Wyjeżdżamy z powrotem na Valley of Fir Highway i dokładnie na przeciw nas, po drugiej jej stronie, zobaczymy nieutwardzoną drogę, odchodzącą w bok. Poprowadzi nas ona do parkingu przy Petrified Logs Loop Trail. Króciutki szlak na 15 minut spaceru zaprowadzi nas do trzech skamieniałych pni. Jeżeli byliście kiedykolwiek w Petrified Forest to pomińcie to miejsce, ponieważ zdecydowanie Was rozczaruje. Trzy niewielkie pniaki i do tego za metalową siatką nie zachwycą nikogo, kto widział skamieniałe drzewa w Petrified Forest. Natomiast, jeśli nigdy nie widzieliście skamieniałych drzew, to jest to dobra okazja.
Seven Sisters
Teraz mijamy skręt na drogę White Domes Road, zawitamy tu w drodze powrotnej. Posuwając się dalej Valley of Fire Highway dojeżdżamy do Seven Sisters. To grupa siedmiu pinakli z czerwonego piaskowca stojąca tuż przy samej drodze. Gdy byliśmy tu po raz pierwszy 10 lat temu, był to bardzo ciekawy obiekt do fotografowania. Obecnie wybudowano wokół pinakli altany, stoły piknikowe i toalety i wskutek tego to miejsce kompletnie straciło swój urok. Ostatnio, gdy odwiedziliśmy Seven Sisters, odbywał się tam ślub.
CC Cabins
Jadąc dalej, po lewej stronie pojawi się droga, którą możemy dojechać do CC Cabins. To małe kamienne domki zbudowane przez Korpus Cywilny zaraz po utworzeniu parku w 1935 roku. Domki są bardzo prymitywne, ale zarazem niezwykle klimatyczne, wewnątrz mają nawet palenisko na drewno przypominające nasze kominki. Domki służyły kiedyś za schronisko dla turystów odwiedzających Valley of Fire. Obecnie to głównie miejsce piknikowe. Jest to również bardzo popularna miejscówka wśród nowożeńców. Wiele par bierze w tym miejscu ślub, ponieważ jest klimatyczne, ale co równie ważne, ma stoły piknikowe i toaletę.
Lone Rock
Z drogi prowadzącej do CC Cabins możemy odbić w prawo na Lone Rock Picnic Area. Znajdziemy tam gigantyczny kamulec, a w jego cieniu stół piknikowy z grilem. To znakomite i bardzo kameralne miejsce na lunch.
Petrified Logs
Po lewej stronie drogi znów mamy szansę na zobaczenie skamieniałych drzew. Są one równie mało spektakularne jak poprzednie. Warto tu zawitać tylko wtedy, jeśli jeszcze nie widzieliście petrified wood.
Natural Arch Trail
Następna droga w lewo to szlak Natural Arch Trail. Nie ma już po co tam iść, bo łuk zwany Ephemeral Arch zawalił się w maju 2010 roku. Niestety nie zdążyliśmy już go zobaczyć. Łuk był tak filigranowy, że była to tylko kwestia czasu, kiedy się zawali. A tak wyglądał zanim runął, naprawdę jest czego żałować: [LINK]
Elephant Rock
Teraz zatrzymujemy się przy Elephant Rock. To jedno najbardziej znanych miejsc w Valley of Fire, dlatego też jest to nasz obowiązkowy przystanek. Elephant Rock to w zasadzie skała wraz ze skalnym łukiem, a swoją nazwę zawdzięcza podobieństwu do słonia. Warto ją obejść dookoła, ponieważ z każdej strony wygląda inaczej. Spacer z parkingu i wokół Elephant Rock zajmie nam najwyżej 15 minut.
Beehives
Pora zawracać, ponieważ dalej nie ma już nic interesującego i znajdujemy się już blisko wschodniego wjazdu do parku. Przy drodze Valley of Fire Highway znajdują się jeszcze Beehives, ciekawe skały w kształcie uli. Obejrzymy je na wyjeździe z parku, gdyż pominęliśmy je robiąc pętelkę Campground Loop Road.
White Domes Road (Mouse’s Tank Road)
Teraz zjeżdżamy na White Domes Road w kierunku Visitor Center.
Balancing Rock
Z parkingu przy Visitor Center możemy wyruszyć na szlak do Balacing Rock. Do przejścia będziemy mieli tu niecałe 0,5 km. W tym upale może to być jednak dosyć męczące, bo na szlaku w ogóle nie ma cienia. Do Balancing Rock można też dostać się od strony drogi White Domes Rd., gdyż jest tam rozjeżdżona zatoczka. Ale rangerzy ostatnio bardzo stamtąd gonią. Balancing Rock nie jest jakoś szczególnie porywający, jeśli macie mało czasu, to spokojnie możecie sobie odpuścić.
Petroglyph Canyon/Mouse’s Tank
Droga White Domes Rd. prowadzi nas teraz kanionem zbudowanym z krwistoczerwonych skał. Naszym następnym celem jest Petroglyph Canyon, nazwany tak, ponieważ znajdziemy tu wiele przykładów indiańskiej twórczości naskalnej. Oprócz petroglifów na skale odkryliśmy, stworzony przez naturę chyba, statek kosmiczny Enterprise. Nic dziwnego, nieopodal kręcono przecież Star Trek – Pokolenia.
Na końcu szlaku znajduje się Mouse’s Tank. To naturalnie wydrążona dziura w skale tzw. pathole, w której okresowo gromadzi się woda opadowa. Miejsce to nosi nazwę Mouse’s Tank, ponieważ ukrywał się tu niejaki Little Mouse z plemienia Pajutów. Littele Mouse był drobnym pijaczyną, w pomroczności jasnej okradającym okolicznych farmerów. Urządzono na niego wiele obław, ale ponieważ okoliczne tereny znał jak nikt inny, wciąż się wymykał. W końcu jednak dopadli go przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości i zastrzelili.
Cały spacer kanionem aż do Mouse’s Tank to 1,2 kilometra.
Petroglyph Canyon
Czy wy też tu widzicie USS Enterprise?
Rainbow Vista
Teraz zbliżamy się do jednego z najpiękniejszych i najbardziej kolorowych miejsc w parku, parkujemy przy Rainbow Vista. Zdjęcia możemy zrobić już z parkingu. Kto ma ochotę na mały spacer może udać się na 2,4-kilometrowy szlak Rainbow Vista Trail. Ale znacznie ciekawiej jest po drugiej stronie jezdni, warto tam przejść i pokręcić się wśród wielobarwnych skał. Znajdziecie tam też mały, kolorowy kanion, bardzo fotogeniczny.
Rainbow Vista i skałki przy drodze
Fire Canyon
Teraz skręcamy w lewo w drogę Fire Canyon Road, która doprowadzi nas do Silica Dome. Zanim dotrzemy do Silica Dome zatrzymujemy w pierwszej zatoczce, ponieważ naszym celem będzie teraz Fire Canyon Arch. Ten łuk skalny wygląda trochę jak jakiś wielki pozaziemski owad, który właśnie kogoś zamordował i wysysa z niego krew. By dotrzeć do łuku musimy praktycznie w linii prostej kierować się na południe. Dotarcie do Fire Canyon Arch zajmie nam najwyżej kilka minut.
Następna zatoczka parkingowa znajduje się przy punkcie widokowym na Silica Dome. Koniecznie się tu zatrzymajcie, bo widok jest stąd nieziemski. Po króciutkim marszu pod górę mamy widok na żółto czerwone szczyty i białą kopułę Silica Dome. To jedno z najpiękniejszych miejsc w Valley of Fire. Skały mają tu oszałamiające kolory i rysunek, bardzo podobny do tego, jaki znajdziemy przy słynnej The Wave.
Po tym krótkim spacerku jedziemy do końcowej pętelki, tu kończy się Fire Canyon Rd. Stąd możemy udać się na eksplorację Silica Dome. Szlak na wprost z parkingu został zamknięty, gdyż było tam kilka wypadków związanych z osunięciem się gruntu. Bezpiecznie na wędrówkę wyruszymy drogą odchodzącą na prawo od parkingu. To tutaj, na Silica Dome rozegrała się kulminacyjna scena filmu Star Trek – Pokolenia, tu dzielny kapitan Picard walczył ze złoczyńcą Soranem. I tu wreszcie kapitan Kirk dokonał żywota i zastał pochowany pod kupą kamieni. Rusztowania, po których biegali główni bohaterowie były przymocowane do południowej ściany Silica Dome, wprawne oko dostrzeże w skałach dziury po ich mocowaniu.
Na zdjęciach Fire Canyon i Silica Dome
CZYTAJ DALEJ:
Piękne zdjęcia i doskonały tekst, a Eleonora urocza. Widać, że dzieci świetnie się bawiły.
Bardzo dziękuję! Po Bryce Canyon to drugi park, w którym moje dzieci miały najwięcej frajdy i radości.
Znajdzie się w moim planie podróży jeśli nie wypali The Waves. Które miejsca uznasz za najlepsze jeśli byśmy mieli tylko 3-4 godziny? Pozdrawiam Luiza
Przez 3-4 godziny sporo da się zobaczyć, najciekawsze miejsca to Rainbow Vista, Silica Dome, Fire Wave i White Domes Trail. Powinniście zmieścić się w czasie, bo szlaki są krótkie, a reszta miejsc jest przy samej drodze. 🙂 Powodzenia w losowaniu! 🙂 Trzymam kciuki!
Wybieram sie wlasnie tam niebawem!!!! Swietnie wszystko jest tu opisane i duzo porad,za ktore z serca dziekuje!!!! Mam caly dzen by tam spedzic!!!! Zdjecia przesliczne!!!!! Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów! 🙂 Bardzo fajnie, że zaplanowaliście w Valley of Fire cały dzień, większość robi dolinę przejazdem, a to wielka szkoda. To jedno z najbardziej kolorowych miejsc, jakie widziałam. Myślę, że będzie się Wam tu bardzo podobać. Pozdrawiam serdecznie! Have fun! 🙂
Jak zwykle fantastyczny opis. Nie rozumie tylko czy placi sie $10 czy $25 ?
Bardzo dziękuję! 🙂 Za wjazd płaci się 10$ za samochód. 🙂
Swietny artykul, wlasnie za tydzien wybieram sie tam. Dzieki!
Super! Bardzo mi miło, że się przyda. 🙂
Jestem po raz kolejny pełna uznania dla ilości (praktycznych i naprawdę przydatnych) informacji na tym blogu <3 !
Bardzo serdecznie dziękuję! Staram się wszystko dokładnie opisywać, bo sami często doświadczamy braku informacji, albo się gubimy, albo mamy kłopoty z dotarciem w określone miejsce. 🙂
Super ciekawy opis. W styczniu wybieramy sie na kilka dni do Las Vegas i mamy zamiar odwiedzic Valley of Fire, Doline Smierci i Red Rock Canyon (polecasz? :)) Twoj blog jest swietny i szybko stal sie dla mnie niezbedny przy planowaniu podrozy! Kiedy po glowie zaczyna mi chodzic nowy kierunek wyjazdu, w pierwszej chwili sprawdzam czy zostal juz przez Ciebie opisany 🙂 czekam na papierowe wydanie Twojego przewodnika po USA 🙂
Wielkie dzięki! 🙂
Red Rock Canyon wart jest zobaczenia, ale nie jest tak powalający jak Valley of Fire. Jest tam jednak kilka bardzo pięknych miejsc. Zwiedzanie parku to głównie przejazd 21-milową drogą widokową przez park. Przy drodze jest kilka pięknych punktów widokowych. Szczególnie polecamy punkty przy Calico Hills, zaraz za Visitor Center. Warto zatrzymać się też Sandstone Quarry Overlook. Z tego miejsca zaczyna się najpiękniejszy szlak w parku – Calico Tanks Trail. Cały szlak ma 3,5 km, ale możecie przejść nim tylko kawałek. Dalej droga prowadzi wśród ciekawych skał. Warto zatrzymać się na parkingu przy Pine Creek Trail, jest stąd wybitna panorama i świetny widok na górskie szczyty, a tym na Mt. Wilson.