Hidden Lake w parku Glacier – opis szlaku

Law enforcement w akcji

Ze smutkiem popatrzyłam tęsknym wzrokiem w kierunku wodospadu. Ze smętnego letargu wybudziły mnie jednak dwa punkty na horyzoncie, poruszające się od strony Visitor Center lotem błyskawicy. Po chwili minęło nas dwóch rangerów, którzy biegiem puścili się przez „zakazane łąki” śladem grupki młodych ludzi. Obaj mieli na sobie kamizelki kuloodporne, mieli też broń palną, kilka ładownic z amunicją, paralizator i kajdanki. Panowie wyglądali na niezwykle zdeterminowanych i nie było cienia wątpliwości, że łamiącą zasady grupkę nic dobrego nie czeka.

Tabloidowa ciekawość podpowiadała nam, by poczekać na finał akcji, ale poszliśmy dalej, bo przecież czekało na nas Hidden Lake i właśnie dla niego przecież tu przyszliśmy.

Rok czy dwa lata później, gdy sprawdzałam, czy łąki przy Logan Pass wciąż są off limits natrafiłam na wspomnienia pewnego człowieka, który opisywał jak został w drodze do Triple Falls złapany, a potem postawiony przed sądem. Nie wiem, czy był to członek owej grupki, nie zmienia to jednak faktu, że tamtych delikwentów na pewno nie czekał ze strony rangerów buziak i przytulas.

Dla waszej wiadomości, na dzień dzisiejszy, 2 sierpnia 2020 Triple Falls wciąż są off limits.

Zgłębiając dokładniej temat zamknięcia tego obszaru wyczytałam, że rangerzy obserwują go przez lornetki. Naturalne ukształtowanie terenu, to znaczy spadek w kierunku Visitor Center powoduje, że widać go jak an dłoni. Wszystkie indywidua łamiące zakaz są natychmiast namierzane i wyłapywane. Triple Falls jest piękny, ale niestety trzeba o nim zapomnieć, w USA są znacznie fajniejsze rzeczy do roboty niż siedzenie za kratkami.

 

Hidden Lake Overlook – punkt widokowy na jezioro

Odpuszczamy zatem Triple Falls i wchodzimy na Hidden Lake Pass. Na ukwieconych łąkach zobaczycie kilka małych jeziorek. Zostawiamy Clements Mountain w tyle, a przed nami pojawia się bajkowa góra Bearhat Moutain. To znaczy, ze jesteśmy już blisko punktu widokowego na jezioro. Pora zatem rozglądać się za śnieżnymi kózkami (mountain goat). Żyje ich tu spore stado i macie w zasadzie 100-procentową szansę na zobaczenie jakiegoś osobnika. Szczególnie urocze są młode kózki, które przyglądają się ludziom z zaciekawieniem. Śnieżne kozy nie boją się człowieka i ładnie pozują do zdjęć.

Do nas przyszedł też świstak, zobaczyć, czy nie mamy czegoś ciekawego do jedzenia. Po kilku minutach robienia słodkich minek poszedł rozczarowany żebrać gdzie indziej. My za to zrobiliśmy sporo fajnych zdjęć.

Pod koniec szlaku do punktu widokowego teren powoli zacznie opadać, a Wy wkrótce zobaczycie drewniane podesty. Za chwilę będziecie na Hidden Lake Overlook.

To jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w parku i może wcale nie za sprawą jeziora, tylko niesamowitej góry Bearhat Mountain. Moim zdaniem Bearhat Mountain najbardziej przypomina kapelusz Gandalfa i nie bardzo wiem, skąd w nazwie skojarzenia z niedźwiedziem w kapeluszu, ale kto wie, może to ma jakiś nieznany mi bliżej sens. Widok naprawdę powala. My co prawda przy każdej naszej wizycie w Glacier mieliśmy pożar i sporo dymu w parku, co znacznie utrudniało robienie zdjęć i podziwianie widoków, ale i tak nieco zasnuta panorama robiła piorunujące wrażenie. Jezioro Hidden Lake oplata niczym błękitna wstążka górę Bearhat Mountain. Po lewej stronie zobaczycie Gunsight Mountain i Sperry Glacier, a na prawo Mt. Cannon.

 

Hidden lake glacier
Im dalej, tym mniej ludzi na szlaku.

 

Hidden Lake glacier
Łąki na szlaku poprzecinane są malowniczymi strumyczkami.

 

Hidden Lake Glacier
Hidden Lake i Bearhat Mountain

 

Hidden Lake – zejście do jeziora

Teraz musicie podjąć decyzję, czy schodzicie do jeziora, czy wracacie na parking, na którym kilkadziesiąt samochodów czeka na Wasze miejsce. My zdecydowaliśmy się pójść dalej i razem z nami zrobiły to tylko dwie osoby.

Na początku musicie wejść po schodkach na lewo i tam właśnie po lewej stronie zaczyna się szlak do Hidden Lake. Do jeziora trzeba zejść 240 metrów w dół, do pokonania jest 1,9 km z Overlooka.

Ścieżka prowadzi najpierw łagodnie w dół, potem zaczynają się bardziej strome trawersy. W związku z tym, że w tym miejscu nie ma już zupełnie ludzi, możecie zacząć rozglądać się za niedźwiedziami, bywają tu nawet grizzly. My z bardzo daleka dostrzegliśmy misia, ale trudno powiedzieć, jaki to był miś. Czasami władze parkowe zamykają ten odcinek szlaku, gdy niedźwiedzie są w tym rejonie bardzo aktywne. Robią to dla naszego bezpieczeństwa i by nie niepokoić misiów.

Na początku widoki są boskie. Ale nie będę ukrywać, że to zmienia się z czasem. Im niżej schodzimy, tym węższą mamy panoramę. Do tego po jakimś czasie ścieżka wchodzi między drzewa i widoki nie są najciekawsze.

 

Hidden Lake Glacier
Przy schodzeniu do jeziora towarzyszy nam śnieżna kózka.

 

Hidden Lake Glacier
Zejście do jeziora w pewnym momencie robi się strome.

 

Hidden Lake Glacier
Z czasem dołącza do nas świstak.

 

Nad jeziorem Hidden Lake

Po dwóch kilometrach dotrzecie nad jezioro. Ścieżka poprowadzi Was na północny brzeg Hidden Lake. Na jeziorem znajduje się plaża wyspana drobnymi kamyczkami. To fantastyczne miejsce do relaksu. Możecie tu odpocząć w najpiękniejszych okolicznościach przyrody, nad krystalicznie czystą wodą, w której reflektują otaczające jezioro górskie szczyty. Moczenie nóg w zimnej wodzie szybko niweluje wszelkie zmęczenie. Na takie okazje my zawsze nosimy w plecaku mały ręczniczek.

Jeśli macie jeszcze siłę, a pamiętajcie, że trzeba jeszcze wrócić i do tego pod górę, to możecie przejść się, by zobaczyć Hidden Creek spływający do jeziora. Dotrzecie do niego idąc wzdłuż plaży, to zaledwie parę kroków, a miejsce jest naprawdę urokliwe.

Nad jeziorem znajduje się prymitywna toaleta.

Pora pożegnać Hidden Lake. My wracając zastanawialiśmy się, czy nie przeprowadzić aukcji na nasze miejsce parkingowe. 😉

 

 

Hidden Lake – podsumowanie

Podstawą sukcesu na szlaku do Hidden Lake jest znalezienie miejsca parkingowego. Musicie pojawić się tu wcześnie rano, nie później jak o 8-ej. Rotacja na parkingu jest niewielka, bo oprócz szlaku do Hidden Lake  swój bieg zaczyna tu też drugi niezwykle popularny szlak w parku, mianowicie Highline Trail. A ten ostatni to już całodzienna wędrówka.

Pewnym pomysłem może być przyjechanie tu późnym popołudniem, wtedy dotrzecie do Hidden Lake na zachód słońca. Problemy z parkowaniem o tej porze znacząco maleją. Czeka Was wtedy, co prawda, powrót po ciemku, ale szlak jest w idealnym stanie i nie powinno być z tym problemu. Mówimy tu jednak o warunkach, gdy na szlaku nie ma połaci śniegu. Wypatrywanie tyczek-drogowskazów może w takich warunkach być niebezpieczne.

Na szlak zabierzcie coś ciepłego, nawet jeśli w punkcie startowym będzie upał. Wiatroszczelna kurtka z kapturem będzie najlepszym pomysłem, nie zaszkodzi zabranie cienkiego polaru, to góry, pogoda zmienia się tu błyskawicznie. Wybierzcie też zakryte buty, w wyższych partiach nawet latem może być śnieg.

Jeśli zamierzacie zejść do jeziora, to spakujcie mały ręczniczek. My zawsze moczymy nogi nawet w lodowatych akwenach. Nogi rewelacyjnie odpoczywają i lepiej się wraca.

Na wędrówkę do Hidden Lake zabierzcie aparat z dobrym zoomem. Spotkacie na tej trasie mnóstwo zwierząt, będzie szansa na niecodzienne ujęcia.

Na szlak koniecznie zabierzcie spray na niedźwiedzie!

 

 

Jeśli podobał Ci się ten artykuł, będzie mi bardzo miło jeśli wesprzesz mnie na Patronite!

https://patronite.pl/ameryka-dla-podroznika

Lub poprzez PayPal: dorotasulima22@gmail.com

 




4 komentarze

    1. Dziękuję serdecznie za dobre słowo! 🙂 Stany w przyszłym roku to moje marzenie, mam już 3 gotowe plany i choć widoków na realizację nie ma to ja wciąż irracjonalnie wierzę, że wkrótce ten koszmar się skończy i jeszcze wrócimy do USA po nowe, wspaniałe wrażenia. 🙂

  1. Kiedy byliśmy, szlak do jeziora był zamknięty, więc pozostało nam napawanie się widokami z punktu widokowego. Natomiast zgubiłam tam moje śliczne, górskie rękawiczki 😁, więc mam nadzieję że wrócimy kiedyś

    1. Pewnie był zamknięty ze względu na misie, ponoć zdarza się wcale nie tak rzadko. No szkoda tych rękawiczek, pewnie jeszcze gdzieś tam są „do odbioru”. 😉 Trzeba wracać! 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *