Lot helikopterem nad Wielkim Kanionem od jakiegoś czasu chodził nam po głowie. Chcieliśmy pokazać go dziecku, które pierwszy raz towarzyszyło nam na wyprawie w Ameryce. My po odwiedzeniu Wielkiego Kanionu w czasie naszych wcześniejszych podróży jakoś nie zostaliśmy jego szczególnymi fanami. Na następną wizytę szkoda nam było czasu. Tak zrodził się pomysł na lot helikopterem na Wielkim Kaninem. To był nasz pierwszy wyjazd z dzieckiem i oczywiście Grand Canyon dziecku pokazać trzeba. Ale tam czekają takie cuda w Utah i Arizonie, trzeba czas poświęcony na Wielki Kanion skrócić do minimum.
Naszym pierwszym przystankiem na trasie po USA było Las Vegas. Stąd zrodził się pomysł, by wykupić lot helikopterem nad Wielkim Kanionem, ale taki z lądowaniem na dnie, by faktycznie dziecko w tym kanionie było i coś zobaczyło. Lot zarezerwowaliśmy wcześniej jeszcze z Polski. Miał obejmować lot nad Wielkim Kanionem, lądowaniem w West Ranch, a potem western style lunch (cokolwiek by to miało oznaczać) i przejażdżkę konną po Grand Canyon. W drodze powrotnej helikopter miał zrobić rundkę nad Las Vegas.
Obszerny rozdział o Wielkim Kanionie znajdziecie w naszym przewodniku “Odkryj Amerykę. parki narodowe i miasta Zachodniego Wybrzeża USA” Pod tym linkiem możecie zapoznać się z treścią całego przewodnika:
Jazda na lotnisko i procedury na lotnisku
Firma, w której zarezerwowaliśmy lot, miała nas odebrać z hotelu przed 8 rano. Większość firm świadczy takie usługi i odbiera klientów z większych hoteli w Las Vegas. My niestety trochę się spóźniliśmy, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy, że pick-up location: tour bus basement oznacza ponad kilometrowy spacer z pokoju hotelowego. Dlatego jeśli będziecie korzystać z takiej opcji, sprawdźcie sobie wcześniej lokalizację punktu odbioru.
Gdy już dotarliśmy do busika i wszyscy w nim zebrani wyrazili swoje niezadowolenie, że musieli na nas czekać, pojechaliśmy na lotnisko. A tam czekała na nas miła niespodzianka w postaci ważenia. Jak zobaczyłam na wadze ponad 100 czegoś, to mało nie zemdlałam. Syn jednak szybko uspokoił mnie, że to funty, nie kilogramy. W przypadku małżonka nie byłam jednak spokojna, bo obwieszczono nam, że każdy, kto waży ponad 250 funtów będzie musiał wykupić drugi „bilet”, na pocieszenie z 50% zniżką. Na szczęście wszystkim udało się prześlizgnąć przez wagowe sito. Zaproponowano nam jeszcze, za drobną opłatą, nakręcenie filmu z naszej helikopterowej wycieczki, na co w przypływie jakiegoś stuporu intelektualnego, zgodziliśmy się ochoczo.
Oprócz naszej trójki (byliśmy bez córki, która była wtedy za mała na takie wojaże) helikopterem miały lecieć jeszcze 3 osoby. Zaczęło się ustalanie, kto gdzie będzie siedział w helikopterze i kto dostanie najlepsze front seat, czyli miejsce z przodu.
Jak zdobyć miejsce z przodu?
Nikomu z nas się oczywiście nie udało, ale też specjalnie nie zaznaczaliśmy w rezerwacji, że zależy nam na takim miejscu. Jeśli koniecznie chcecie dostać miejsce z przodu, to musicie zaznaczyć to w rezerwacji. Dostaniecie wtedy informację, że dopłata za miejsce za front seat wynosi np. 50$ (tyle najczęściej) i że miejsce z przodu dostaniecie „w miarę możliwości”. A dlaczego w miarę możliwości? Dlatego, bo helikopter każdorazowo jest wyważany i może się tak zdarzyć, że wagowo nie będziemy komponować się na to miejsce. Organizatorzy lotu będą się jednak bardzo starać, by nas tam posadzić. 50$ piechotą nie chodzi. nasze szanse na miejscówkę premium są tym w przypadku bardzo wysokie.
Czy warto dopłacać za miejsce z przodu?
To zależy, jeśli istotny jest dla Was sam lot helikopterem, jak było w naszym przypadku, to nie ma sensu i tak sporo zobaczycie siedząc z tyłu. Jeśli zaś nastawiacie się na jakieś epickie zdjęcia, to miejsce z tyłu raczej ich nie gwarantuje. Nawet miejsce przy szybie, bo może też tak być, że dostaniecie middle seat, a to nie pozwala na fajne zdjęcia. My mieliśmy na szybie gustowny słupek, który znacząco ograniczał możliwość fotografowania.
Układ miejsc w helikopterze jest zazwyczaj następujący, z przodu obok pilota są dwa miejsca i to są te miejsca najlepsze. Z tyłu mamy drugi rząd i tam są cztery miejscówki, dwie z brzegu przy oknach i dwie w środku o znacznie ograniczonym polu widzenia. Oczywiście może się tak zdarzyć, że helikopter nie będzie w pełni wypełniony, wtedy zawsze znajdziemy sobie jakieś miejsce z w miarę dobrym widokiem. Gdy jednak wszystkie miejsca będą wzięte, drugi rząd może okazać się mniej atrakcyjny.
Lot helikopterem
Na pokładzie śmigłowca każdy dostanie słuchawki, a pilot poinstruuje, jak ich używać. Słuchawki będą nam niezbędne, by porozumiewać się między sobą i słyszeć komunikaty pilota, bo huk we wnętrzu helikoptera jest ogromny.
Lot helikopterem nad Wielki Kanion z Las Vegas zajmuje około 30 minut. W sumie nie jest to zbyt porywające 30 minut, jedyna atrakcja to widok Lake Mead i Hoover Dam z lotu ptaka. Potem wlatujemy nad Grand Canyon. Niestety loty z Las Vegas docierają tylko do Grand Canyon West, a tutaj kanion jest dosyć szeroki, a przez to mniej spektakularny. Widoki trochę rozczarowują, do tego szyby naszego śmigłowca są mocno porysowane, trudno o ładne zdjęcia. Lot nad kanionem trwa kilka minut. Najbardziej emocjonująca część, to lądowanie na dnie Wielkiego Kanionu.
Jak widać na załączonych obrazkach, zdjęcia z helikoptera dalekie są od ideału.
Na dnie kanionu
Wylądowaliśmy tuż koło przybytku zwanego West Ranch. Składa się on z prostej restauracji, kilku domków kempingowych i tipi do wynajęcia oraz pomniejszych stodół, stodółek i inszych bud. Zaprowadzono nas do restauracji, gdzie zjedliśmy lunch wartością energetyczną oscylujący wokół 3000 kalorii. Aby te 3000 kalorii raźniej się konsumowało, zapewniono tam towarzystwo kowboja, który głosem zbliżonym do Johnny Cash’a wyśpiewywał smętne ballady.
Po lunchu przyszła pora na konie. Każdy dostał konia odpowiedniego do swoich umiejętności jeździeckich. Ci, którzy nigdy na koniu nie siedzieli, dostali koniki o usposobieniu refleksyjno-melancholijnym, z gwarancją, że nigdy nie podejmą się galopu. Ja nie bardzo miałam ochotę na taką przejażdżkę, bo znając mojego pecha, bałam się, że złamię rękę albo nogę. A to był pierwszy dzień naszego wyjazdu. Moja rodzina zniknęła w czeluściach kanionu, a ja zasiadłam sobie z kowbojem na ławce w cieniu rozłożystego drzewa. Zaczęliśmy prowadzić niezwykle interesującą rozmowę o życiu. Po pytaniach ze strony kowboja, czy w Polsce mamy prąd, telewizory, lodówki i czy rządzi nami szach, przeszliśmy na dysput o ochronie przyrody. W cieniu rozłożystego drzewa czas szybko mijał. Po jakiejś godzinie pojawili się jeźdźcy wierzchem, zachwyceni przejażdżką po Wielkim Kanionie.
Na koniec pobytu w kanionie uraczono nas jeszcze zaimprowizowaną kowbojską strzelaniną. Takiej cepeliady nie widziałam nigdy w życiu. Po tym, jak wszyscy padli już trupem, można było zrobić sobie zdjęcia w kowbojskim przebraniu, z czego mój synek oczywiście skorzystał.
Przeglądając ostatnio oferty wycieczek z lądowaniem na dnie kanionu, znalazłam też inne proponowane atrakcje, np. przejazd quadami, czy spływ pontonami po rzece Kolorado. Lot helikopterem nad Wielkim Kanionem można połączyć z innymi atrakcjami, każdy może wybrać coś dla siebie.
Lot powrotny
Nasz lot z powrotem do Las Vegas staje się bardzo ciekawy, gdy wlatujemy nad miasto. Pilot robi rundkę nad metropolią, a my możemy podziwiać z lotu ptaka wszystkie hotelowe wysokościowce, które znaliśmy do tej pory z poziomu ulicy. Przelecieliśmy sobie nad Stratosferą, wieżą Eiffla, Bellagio, Luxorem i wieżowcami Nowego Jorku. Dla mnie to była najfajniejsza cześć całej wycieczki.
Czy warto wykupić lot helikopterem nad Wielkim Kanionem z Las Vegas?
Moim zdaniem, nie warto. Najfajniejszą częścią wycieczki była konna przejażdżka i lot nad Las Vegas, nie zaś lot helikopterem nad Wielkim Kanionem. Helikoptery z Las Vegas latają tylko do Grand Canyon West najmniej spektakularnej części kanionu, nie mają zasięgu, by dotrzeć w inne jego rejony. Zdjęcia robione przez szybę też pozostawiają wiele do życzenia. Jeśli w helikopterze nie dostaniemy miejsca z przodu to nasze pole widzenia będzie ograniczone. Taki lot to też niestety spory wydatek. My za naszą trójkę zapłaciliśmy ponad 1000 dolarów, mogliśmy te pieniądze spożytkować znacznie lepiej.
A może polecieć z Las Vegas na Skywalk?
A to już jest bardzo nieszczęśliwy pomysł. Cena tej wycieczki jest niebotyczna, bo wynosi ponad 500 dolarów od osoby. Dostajemy za nią uczestnictwo w komercyjnym przedsięwzięciu, które z podziwianiem przyrody ma niewiele wspólnego. To jest takie przedłużenie Las Vegas, tylko że zamiast wieży Eiffla, czy Mostu Westchnień mamy szklaną platformę zawieszoną nad kanionem. Jako jakieś dziwo jest może interesujące, niczym zielona egipska piramida na pustyni w Nevadzie, ale wizyta na Skywalk nie równa się zwiedzeniu Wielkiego Kanionu i nam go nie zastąpi.
Lot nad South Rim z Tusayan
Jedyną fajną opcją wydaje się być lot helikopterem nad Wielkim Kanionem z miasteczka Tusayan. Musimy dotrzeć na South Rim jednak własnym transportem. W wersji „na bogato” można przylecieć tu z Las Vegas samolotem, lot na South Rim to tylko 25 minut. Przelot nad kanionem trwa od 25 do 45 minut i zapuszcza się w najpiękniejsze rejony Grand Canyon. Jeśli gdzieś już wydać takie pieniądze, to najlepiej tutaj.
Loty nad tą częścią Grand Canyon odbywają się na obszarze parku narodowego, dlatego na takiej wycieczce nie będziemy mogli wylądować na dnie kanionu.
Jaką wybrać firmę?
Firma Heli USA, z którą my lecieliśmy nad Grand Canyon, już nie istnieje, zebrała dużo negatywnych recenzji i najwyraźniej upadła.
Obecnie kilka firm organizuje loty helikopterem nad Wielkim Kanionem, wszystkie cieszą się uznaniem klientów i renomą.
Najpopularniejszą firmą organizującą loty z Las Vegas jest Sundance Helicopter Tours. Ma ona też największą liczbę pozytywnych recenzji.
Lot helikopterem nad Wielkim Kanionem z Sundance HT można zarezerwować tutaj:
https://www.sundancehelicopters.com/
Główne firmy operujące z Tusayan to Maverick Helicopters, Grand Canyon Helicopters i Papillon Helicopters. Ta druga jest filią tej ostatniej.
Którą wybrać? Firma Maverick nie miała jak do tej pory żadnego śmiertelnego wypadku, w przeciwieństwie do Papillion. Maverick jest nieco droższy, ale za to ma nowszą flotę. Wydaje się to mieć znaczenie, rozpatrując okoliczności wypadku Papillion z lutego tego roku (2018). Ich helikopter spadł, po czym nastąpił wybuch. Autopsja wykazała, że ludzie zginęli nie w wyniku upadku śmigłowca, ale z powodu wybuchu paliwa. Śmigłowiec Papillion nie był wyposażony w obowiązkową instalację paliwową, odporną na wstrząsy. Montuje się ją obligatoryjnie we wszystkich nowych helikopterach. Starsze typy bez instalacji antywstrząsowej dopuszczone są jednak do eksploatacji. Śmigłowiec, który się rozbił, był właśnie takim starszym modelem. Firma Papillion zapowiedziała już wymianę instalacji paliwowej we wszystkich swoich helikopterach, ale rodziny ofiar już wytoczyły firmie proces.
Aktualnie, wobec zaistniałej sytuacji, przynajmniej dla mnie, wybór wydaje się oczywisty.
Tu zarezerwujesz lot helikopterem nad Wielkim Kanionem w firmie Maverick:
http://www.maverickhelicopter.com/
Tu zarezerwujesz lot helikopterem nad Wielkim Kanionem w firmie Papillion:
Jeśli podobał Ci się ten artykuł, będzie mi bardzo miło jeśli wesprzesz mnie na Patronite!
https://patronite.pl/ameryka-dla-podroznika
Bardzo ciekawe informavje.
Super, bardzo się cieszę i polecam się na przyszłość. 🙂