Mesa Verde, tajemnicze budowle pod klifami

Wycieczka do Cliff Palace

Miejsce zbiórki to mały tarasik widokowy tuż przy metalowych schodach, którymi zejdziemy w dół do Cliff Palace. Tarasik to całkowita patelnia, w upalne dni trudno tu wytrzymać, dlatego niektórzy kryją się po okolicznych krzakach. Jeśli zależy nam na dobrych zdjęciach, z wielkim poświęceniem zajmujemy strategiczne miejsce przy samych schodkach. Jeśli na zdjęciach specjalnie nam nie zależy, też możemy poszukać schronienia w cieniu.

Zajmując miejsce przy schodkach jako pierwsi ruszymy za rangerem do kanionu i zajmiemy najlepszą pozycję obserwacyjną w czasie, gdy strażnik będzie opowiadał nam o Cliff Palace. Wycieczki do Cliff Palace wyruszają co pół godziny, by zapewnić komfort zwiedzania i chronić zabytek. Następna wycieczka wchodzi do ruin dopiero wtedy, gdy opuści go poprzednia. Miła odmiana po Antelope Canyon, prawda? 😉 Ranger zatrzyma nas tuż przed wejściem do Cliff Palace, poprosi, byśmy usiedli. W oczekiwaniu, aż poprzednia wycieczka wyjdzie, opowie nam o tym miejscu. Jako że szliśmy w miarę z przodu zajmujemy miejsca w skalnej niszy w cieniu z najwspanialszym widokiem na Cliff Palace. Jest to nagroda za stanie przy schodkach w pełnym słońcu.  Teraz czekamy, aż zniknie poprzedzająca nas wycieczka. Gdy to się stanie, mamy kilkadziesiąt sekund na sfotografowanie zupełnie bezludnego Cliff Palace ze znakomitego miejsca. Ta możliwość szybko się kończy, bo teraz my ruszamy na zwiedzanie Cliff Palace.

 

mesa verde

 

mesa verde Cliff Palace

 

Najważniejszych informacji ranger udzielił nam w czasie postoju, dowiedzieliśmy się, że Cliff Palace to największa osada klifowa w USA. Zamieszkiwało ją około 250 osób, mieszkańcy mieli do dyspozycji 217 pomieszczeń i 23 kivy. Rangerzy są w Mesa Verde naprawdę bardzo zaangażowani w swoją pracę. Trzy razy byłam na wycieczce w Cliff Palace i za każdym razem trafił nam się fantastyczny przewodnik. W czasie zwiedzania możemy przejść się po osadzie, zajrzeć do poszczególnych pomieszczeń, wejść do kivy. Ranger opowiada o życiu codziennym mieszkańców i o ich tajemniczym zniknięciu sugerując, że zapewne udali się do Nowego Meksyku. Dopuszcza też inne możliwości. O porwaniu przez kosmitów jednak nie wspomina. 🙂

Teraz szykuje nam się kolejna fantastyczna okazja do zdjęć, opuszczamy awangardę wycieczki i zaczynamy snuć się na końcu. Będąc na końcu grupy, po odwróceniu się, mamy przed sobą cały pusty Cliff Palace, bo następna wycieczka czeka, aż nasz tour zniknie. To kolejny najlepszy czas na zdjęcia, zanim nas pogonią w kierunku drabin.

No tak, drabiny. Zeszliśmy po schodkach, na górę dostaniemy się jedynie po drabinach. Musimy wejść na górę po 30-metrowym pionowym klifie. Drabin jest pięć, każda ma od 2,5 do 3 metrów. I bardzo dobrze, że jest pięć, bo krótsze łatwiej pokonać. Poza tym drabiny umieszczone są w takiej jakby rynience ciągnącej się wzdłuż klifu. Między drabinami są miejsca, gdzie można przystanąć i nabrać odwagi przed następną drabiną. Nie wyobrażam sobie natomiast wspinaczki 10-metrową drabiną przymocowaną do litego klifu w Balcony House. Na szczęście tu nie mamy tego problemu. Ogólnie można powiedzieć, że wspinaczka po drabinach wygląda na gorszą  niż jest w rzeczywistości. Za pierwszym razem byłam totalnie sparaliżowana strachem, za trzecim weszłam bez żadnego problemu. Po drabinach wejdą też spokojnie małe dzieci, warto tylko puścić je przodem i z tyłu asekurować.

 

mesa verde

 

mesa verde Spacer po Cliff Palace
mesa verde Wejście do Kivy
mesa verde Wejście po drabinach na górę

 

Kilka słów podsumowania

Mesa Verde to jeden z moich ulubionych parków narodowych. Jest też bardzo lubiany przez dzieci. Tu mogą liczyć na wielką przygodę, a nie jedynie na widoczki, które zachwycają rodziców. Jeśli chcecie zafundować dzieciakom jakąś odmianę na trasie Waszej wyprawy, to Mesa Verde jest do tego miejscem idealnym. Poza tym dzieci bardzo dużo się tu nauczą. Skonfrontowanie ich z miejscem innym niż wszystkie zaowocuje fantastycznymi przemyśleniami, teoriami i obudzi wyobraźnię. Testowane na moich własnych dzieciach. 🙂

Do Mesa Verde warto zabrać dobrą lornetkę, a „poszukiwanie” przez nią ruin pod klifami to wielka frajda dla dzieci. Czują się jak prawdziwi odkrywcy. Moje dzieci poszukiwały ruin poprzez zoom w kamerze i wtedy wpadliśmy na tę lornetkę. 🙂 Weźmy ze sobą też coś od wiatru, na punktach widokowych przy wjeździe na płaskowyż przeraźliwie wieje.

Ruiny Mesa Verde są bardzo trudne do fotografowania. Będzie nam potrzebny obiektyw z dobrym zoomem do fotografowania ruin z oddali. Obiektyw szerokokątny przyda się do fotografowania z bliska, np. w czasie wycieczki. Filtr ND posłuży nam do walki z cieniami. Do zrobienia pamiątkowych zdjęć oczywiście wystarczy nam telefon. Ja w czasie ostatniej wycieczki do Cliff Palace zrobiłam bardzo fajne zdjęcia właśnie telefonem.

Jeśli nie możemy poświęcić na Mesa Verde całego dnia, to wybierzmy zwiedzanie Chaplin Mesa, ale koniecznie wykupmy wycieczkę. Bez niej wizyta w Mesa Verde nie ma sensu.

Jeśli podobał Ci się ten artykuł, będzie mi bardzo miło jeśli wesprzesz mnie na Patronite!

https://patronite.pl/ameryka-dla-podroznika

Lub poprzez PayPal: dorotasulima22@gmail.com




4 komentarze

    • Zarówno ten, jak i wszystkie pozostałe. 😀 W najbliższym czasie ruszymy chyba na północ w kierunku Montany, ale pewnie jeszcze wcześniej zabiorę się za Sekwoje. 🙂 To obowiązkowy punkt wycieczek po Zachodzie, zapewne każdemu się przyda. 🙂

  1. Bardzo przydatny wpis, we wielu miejscach szukałam dobrego pokierowania gdzie wybrać się w Parku Mesa Verde. W planach na następną wycieczkę do USA od dawna już jest on na liście.

    • Bardzo dziękuję, bardzo się cieszę, że wpis był pomocny. Mam wrażenie, że Mesa Verde często jest pomijane w naszych podróżnych planach, nigdy nie spotkałam tam żadnych Polaków. Bardzo polecam to miejsce, zupełnie inne niż wszystkie. Życzę wspaniałej kolejnej wyprawy i proszę pozdrowić ode mnie Mesa Verde. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *