Droga 66, ruszamy śladami mitu

 

Truxton

Truxton to w zasadzie ghost town. Warto je odwiedzić, ponieważ wciąż czeka na kogoś, kto zechce je ożywić i stworzyć tu jakąś przyciągającą turystów atrakcję. Truxton jest ciekawe, bo tkwi w stanie upadku od dziesięcioleci i jest na wskroś autentyczne.

Do najciekawszych miejsc w Truxton należy Texaco Service Station i Chevron Servive Station. Oba budynki są mocno nadgryzione zębem czasu, ale to, że nikt nic przy nich nie majstrował stanowi ich unikalny urok.

Moim ulubieńcem w Truxton jest Frontier Motel. Budynek motelu nie jest jakoś szczególnie urodziwy, za to szyld przed motelem to już mistrzostwo świata. Frontier motel został zbudowany w 1957 roku i został zamknięty w 2012 roku po śmierci właścicieli. Nowy nabywca planował otwarcie motelu w 2013 roku, ale jak do tej pory nic z tych planów nie wyszło i Truxton wciąż pozostaje zapomnianą perełką na Drodze 66.

 

droga 66, Truxton, Frontier Motel
Frontier Motel
droga 66, Truxton
Stara stacja benzynowa w Truxton

 

Peach Springs

W Peach Springs nie ma niczego ciekawego. Jednak pogłoski, że to ta mieścina była pierwowzorem Radiator Spring z filmu Auta przyciąga tu turystów. Przyjeżdżają i wyjeżdżają stąd rozczarowani, bo dosłownie nie ma tu na czym oka zawiesić. Jedynym w miarę ciekawym budynkiem jest stara stacja firmy Shell.

Peach Springs pierwotnie było osadą Indian Hualapai. Pod koniec XIX wieku Indianie zostali stąd wypędzeni i przeniesieni do rezerwatu. Miasteczko rozkwitło, gdy utworzono tu stację kolejową, która była ważnym punktem w podróży turystów do Wielkiego Kanionu. W 1926 roku dotarła tu Droga 66. Miasto bardzo dobrze prosperowało aż do momentu powstania I-40, potem podupadło.

Peach Springs jest obecnie siedzibą administracji Rezerwatu Indian Hualapai. Miasto powoli się odradza wraz z promocją pobliskiej platformy Skywalk wiszącej nad Wielkim Kanionem.

 

droga 55, Peach Springs
Stara stacja benzynowa w Peach Springs

 

Grand Canyon Caverns

Jaskinie Grand Canyon Caverns to kolejna atrakcja na Drodze 66. Grand Canyon Caverns leżą około 100 metrów pod ziemią i są największymi jaskiniami w USA w kategorii jaskiń nie zalanych wodą.

Grand Canyon Caverns zostały odkryte w 1927 roku przez Waltera Pecka. Walter spieszył się na spotkanie z kumplami i po prostu wpadł do jakiejś dziury. Następnego dnia wraz z rzeczonymi kumplami udał się na eksplorację tej dziury. Ale okazała się ona tak głęboka, że kompana wysłanego na zwiad trzeba było spuszczać na linie. Dopiero 50-metrowa lina pozwoliła mu dotknąć stopami gruntu. Na ścianie jaskini dostrzegł złotą, błyszczącą żyłę. Jak nic w jaskini jest złoto! Dlatego też Walter szybko zakupił 800 akrów terenu wokół jaskini będąc pewnym, że robi złoty interes. Niestety po bliższym zbadaniu okazało się, że to, co wyglądało jak zapowiedź fortuny, jest zwyczajnym tlenkiem żelaza. Przedsiębiorczy Walter nie załamał się, ale z górniczego biznesu przerzucił się na biznes turystyczny. Zbudował ręczną wyciągarkę i za 25 centów spuszczał chętnych do jaskini.

Jaskinia przyciągała turystów, ponieważ odkryto w niej ciekawe znaleziska. Były to dwa ludzkie szkielety wraz z siodłem, jak i wymarły kilkadziesiąt tysięcy lat temu zmumifikowany krewny dzisiejszego leniwca. Zmumifikowany szop nie był już jakąś szczególną sensacją.

W czasie Kryzysu Kubańskiego rząd amerykański ukrył w jaskiniach racje żywnościowe oraz wodę na wypadek szczególnej sytuacji awaryjnej. Racje znajdują się w jaskini do dzisiaj.

Dzisiaj też możemy zwiedzać jaskinie, do dyspozycji jest kilka rodzajów wycieczek. Do Grand Canyon Caverns zjedziemy specjalną windą, jaskinie są dostępne i odpowiednio przystosowane dla osób niepełnosprawnych. Dlatego też wózek dziecięcy też nie będzie tutaj problemem.

Tutaj możesz zarezerwować wycieczkę do Grand Canyon Caverns:

https://book.peek.com/s/5ea6cfd3-20f9-4d7d-a450-7c9969541396/p8o6

Tuż koło jaskiń zlokalizowany jest motel, kemping i restauracja. Największą atrakcją jest jednak apartament na dole jaskini. Rezerwując go możemy zamieszkać na prawie 70 metrach poniżej gruntu. Taki apartament jest w jaskini tylko jeden i jest w pełni wyposażony. Może zamieszkać w nim 6 osób, ma on w pełni wyposażoną kuchnię i łazienkę. Kosztuje skromne 900 dolarów za noc, ale możemy go sobie obejrzeć w czasie zwiedzania.

Tutaj możesz zarezerwować nocleg w motelu i jaskini:

https://clients.innroad.com/grandcanyon/RoomSearchResults.aspx

 

Seligman

Miasteczko Seligman to jedno z najciekawszych miejsc przy Drodze 66. Nazywane jest miejscem, gdzie Droga 66 narodziła się na nowo. Pierwotnie tereny dzisiejszego Seligman zamieszkiwane były przez Indian Havasu i Hualapai. Gdy rdzenni mieszkańcy zostali podbici, fala osadników ruszyła w te strony. Po doprowadzeniu kolei do Seligman, otworzono tu stację i rozpoczął się rozkwit miasta, kontynuowany po dotarciu tu Drogi 66.

Po otwarciu I-40 mieszkańcy Seligman nie poddali się bez walki. Nie chcieli, by ich miasto umarło, tak jak wszystkie inne, które podupadły w tych okolicznościach. Powołali do życia stowarzyszenie Historic Route 66 of Arizona i zaczęli lobbować za nadaniem Drodze 66 miana Historic Highway. Stan Arizona przychylił się do tej propozycji i wraz z ustanowieniem Route 66 Historic Highway dawna 66 stała się atrakcją turystyczną wciąż zyskującą na atrakcyjności.

W Seligman przede wszystkim trzeba zobaczyć Seligman Sundries. Ten najstarszy komercyjny budynek w mieście został zbudowany w 1904 roku i kiedyś służył mieszkańcom za teatr i miejsce do potańcówek. Teraz Sundries to mała kawiarnia, a przede wszystkim sklep z pamiątkami.

Zaraz obok znajduje się Copper Cart, kiedyś restauracja, dziś kolejny gift shop i muzeum starych samochodów. Budynek powstał w 1952 roku, w czasie świetności Drogi 66.

Miej więcej naprzeciwko, po drugiej stronie ulicy jest Supai Motel, również powstały w 1952. Motelowe budynki nie są może jakoś szczególnie urodziwe, za to neon to już mistrzostwo wzornictwa. Supai Motel wciąż jest czynny, możemy przenocować w tym historycznym miejscu. I chociaż to zwyczajny motel ceny ma raczej odstraszające. Gdybyście jednak chcieli spędzić noc w sercu tego klimatycznego miasteczka, to tu możecie zarezerwować pokój:

https://www.supaimotelseligman.com/en-us/location

Dalej mijając Sundries trafimy do Rusty Bolt. Obecnie to sklep z pamiątkami, wcześniej była tu restauracja. Ładny klasyczny budynek w stylu Dzikiego Zachodu został zbudowany w 1933 roku. Obecnie przyozdabiają go dosyć makabrycznie wyglądające manekiny, ale ponieważ sklep sprzedaje artykuły cudaczne i dziwaczne, można powiedzieć, że są one w sumie na miejscu.

Dokładnie naprzeciwko znajduje się sklep, bar i restauracja Roadrunner. Budynek powstał w 1936 roku, pierwotnie mieścił się tu dealer Chevroleta i warsztat samochodowy. Wnętrze jest bardzo ładne, jedynie wypchane zwierzęta zdecydowanie mogą popsuć dobry nastrój.

Podążając dalej już w kierunku wylotu z miasta docieramy do Delgadillo’s Snow Cap Drive-In. Restaurację zbudował w 1953 roku Juan Dellgadillo praktycznie własnoręcznie, a ponieważ miał bardzo skromne środki finansowe, do budowy użył zużytych podkładów kolejowych. Restauracja wciąż prosperuje, a co najważniejsze, ma opinię najlepszej w mieście. Nas jednak nieco zniechęcił wygląd zewnętrzny restauracji polegający na twórczym połączeniu sił miejscowego złomiarza z artystą samoukiem. Oczywiście było to błędem.

Zamiast zjeść smaczny posiłek w towarzystwie malunków do złudzenia przypominających dzieła przedszkolaków z grupy Poziomek, udaliśmy się do Roadkill Cafe. Budynek tej restauracji wydał nam się wprost ascetycznie prosty przy wszystkich innych przy głównej ulicy, a ponieważ knajpa była szeroko polecana, postanowiliśmy spróbować. Jedzenie nie było złe, ale też nie jakieś szczególnie porywające. Natomiast obsługa, jak to z obsługą z napiwkiem wliczonym do rachunku bywa, ignorowała nas przez dłuższy czas, chociaż knajpa była pusta. Potem z westchnieniem irytacji przyjęto nasze zamówienie, a po otrzymaniu dań już nikt się nami nie interesował. Do chwili wręczenia rachunku z gigantycznym napiwkiem. Nie polecam Wam tego miejsca, lepiej wypróbujcie Dellgadillo’s Snow Cup.

Do wielkich atrakcji Seligman zależy Historic Route 66 Fun Run. Jest to zlot historycznych samochodów połączony z przejazdem Drogą 66 między Seligman a Topock. Pomysł zorganizowania takiego zlotu powstał w Seligman w 1987 roku, by rozpropagować odrodzenie Drogi 66. W pierwszym zlocie brało udział 15 samochodów. Dzisiaj Fun Run to wielka impreza przyciągająca ludzi z całych Stanów i z zagranicy. Impreza ma miejsce co roku na początku maja. Na zlot może się zarejestrować każdy i wcale nie trzeba mieć zabytkowego samochodu. Można zgłosić się nawet z samochodem z wypożyczalni. Na rok 2019 organizatorzy maja już zgłoszenia od 800 uczestników, w przyszłym roku impreza będzie miała miejsce między 3 a 5 maja. Jeśli będziecie w tych rejonach wpadnijcie koniecznie. Tu znajdziecie plan przyszłorocznego zlotu (będzie darmowe spagetti i live music!):

http://www.gokingman.com/event-66FunRun

 

droga 66, Seligman, Seligman Sundries
Seligman Sundries
droga 66, Seligman, Seligman Sundries
Druga od góry była kiedyś Warszawa, zostało po niej puste miejsce
droga 66, Seligman, Seligman Sundries
Kolekcja starych samochodów przed Seligman Sundries
droga 66, Seligman, Copper Cart
Sklep Copper Cart
droga 66, Seligman, Supai Motel
Supai Motel
droga 66, Seligman, Roadkill Cafe
Roadkill Cafe

Williams

Miasteczko Williams powstało w 1881 roku. Jego rozkwit przypada na lata 50-te XX wieku, ale już wcześniej stanowiło ważny punkt na mapie Dzikiego Zachodu. Przyczyniła się do tego przede wszystkim kolej, która właśnie z Williams dowoziła turystów do Wielkiego Kanionu. Powstanie Drogi 66 dodała miastu jeszcze blasku. Williams ma bardzo ciekawe historyczne down town, dlatego też warto przejść się spacerkiem do głównych atrakcji.

Pierwszy interesujący budynek to Babbitt-Polson Building. Kiedyś było to 5 osobnych domów, w których mieściły się sklepy, teraz po przebudowie znajduje się tu siedziba banku. Ten powstały w 1907 roku kompleks otrzymał na elewacji piękne dekoracje w stylu art deco. Babbitt-Polson Building znajdziecie pod tym adresem:

314 W. Route 66, Williams

Idąc dalej główną ulicą docieramy do byłej Bennett’s Auto Gas Station. Budynek stacji benzynowej powstał w 1930 roku, a dziś mieści się tu restauracja Cruiser’s Route 66 Cafe. Knajpa ma piękne wnętrze, dobre jedzenie oraz możliwość, by usiąść na zewnątrz i zjeść posiłek z widokiem na historyczną Drogę 66. Bennett’s Auto Gas Station/Cruiser’s Route 66 Cafe znajdziecie pod tym adresem:

239 W. Route 66, Williams

Kolejnym ciekawym budynkiem dosłownie kilka kroków dalej jest Grand Canyon Hotel zbudowany w 1891 roku.  Kiedyś na dole był sklep, dzisiaj jest tu hotelowa recepcja. Hotel wciąż działa i możemy zarezerwować w nim pokój. Hotel Grand Canyon znajdziecie pod tym adresem:

145 W. Route 66, Williams

Teraz z Drogi 66 skręcamy w Grand Canyon Blv. Ta ulica doprowadzi nas do Williams Depot, pięknego historycznego dworca kolejowego. Jest to również stacja końcowa linii kolejowej prowadzącej do Wielkiego Kanionu. W budynku dworca znajdziemy też fajną kafeterię i sklep z pamiątkami. Dworzec znajdziecie pod tym adresem:

233 N Grand Canyon Blvd, Williams

Wracamy na Drogę 66 i udajemy się do Pete’s Gas Station Museum. Wcześniej była to stacja benzynowa, teraz mieści się tu małe muzeum. Pete’s Gas Station to moje ulubione miejsce w Williams. Znajdziecie je pod tym adresem:

101 E Route 66, Williams

 

droga 66, Williams, Pete's Gas Station Museum
Pete’s Gas Station Musem
droga 66, Williams, Pete's Gas Station Museum
Pete’s Gas Station Musem

 

Flagstaff

Teraz autostradą I-40 podążamy do Flagstaff, ponieważ ta cześć autostrady pokrywa się z dawnym przebiegiem Drogi 66. Flagstaff to jedno z najstarszych miast na tej trasie, w 1880 roku już dobrze prosperowało, po dotarciu do niego kolei, rozkwitło. We Flagstaff warto zobaczyć historyczne centrum miasta, szczególnie ciekawe budynki mieszczą się przy Aspen Ave., równoległej do Drogi 66.

 Pierwszy z nich to Weatherford Hotel, piękny budynek, jeden z pierwszych w mieście zbudowany z cegły. Powstał w 1897 roku. Pierwotnie ozdabiał go rząd drewnianych balkonów i strzelista kopuła. Niestety zostały zniszczone w wyniku pożaru i usunięte. Aktualnie hotel jest pieczołowicie odrestaurowywany, wnętrze i zewnętrze odzyskują dawną świetność.

Idąc dalej wzdłuż Aspen Ave. docieramy do hotelu Monte Vista, widać go już spod hotelu Weatherford. Budynek wzniesiony w 1927 roku swoją sławę zawdzięcza przemysłowi filmowemu i jego gwiazdom. Nocował tu nie tylko kowboj John Wayne, ale i Clark Gable, Humphrey Bogard, Spencer Tracy, Anthony Hopkins. To wnętrza tego hotelu służyły za scenografię do słynnego filmu Casablanca.

Następną atrakcję Flagstaff obowiązkowo należy potraktować tylko i wyłącznie jako obiekt fotograficzny. Udajemy się do restauracji Galaxy Diner i niech Wam nawet przez myśl nie przejdzie, by zjeść tu cokolwiek! Budynek restauracji powstał w 1952 roku jako jeden z najlepszych przykładów architektury lat 50-tych. Do dzisiaj mieści się tutaj ta sama knajpa, niestety obecnie zeszła zdecydowanie na psy. Zjedliśmy tutaj, chociaż „zjedliśmy” to za dużo powiedziane, najohydniejsze dania w całym naszym długim życiu. Wyobraźcie sobie teraz najobrzydliwszy posiłek ze stołówki szkolnej, jaki kiedykolwiek jedliście w życiu, gwarantuję Wam, że „specjały” serwowane w Galaxy Diner biją go na głowę. I niech Was nie skusi piękne i stylowe wnętrze Galaxy Diner. Ta restauracja jest dobitnym przykładem tego, że jeśli w knajpie jest pusto, chociaż ładnie, to należy ją omijać szerokim łukiem.

 

droga 66, Galaxy Diner
Galaxy Diner, proszę tu nie jeść!

 

CZYTAJ DALEJ:

22 komentarze

  1. Najlepszy i najciekawszy opis Route 66 jaki znam.
    Kapitalny materiał na książkę ( jeżeli ktokolwiek z młodej generacji je czyta )
    Będąc w Chicago widziałam początek ( lub koniec) Route 66.
    Są pasjonaci co faktycznie zaliczają cała Rt 66

    1. Serdecznie dziękuję za taki wspaniały komentarz! Z tego, co widzę, jeszcze sporo ludzi czyta książki, młodych także, to bardzo budujące. Ja niestety nie byłam jeszcze w Chicago, a chciałabym bardzo. Wiem, że wielu ludzi marzy o przejechaniu całej Rt. 66, wielu też to marzenie realizuje. Może kiedyś na emeryturze pomyślimy o tym. 🙂 Pozdrawiam serdecznie! 🙂

      1. To ja bardzo serdecznie dziękuję! Droga 66 jest w ogóle bardzo fotogeniczna. Do tej pory fotografowałam tylko przyrodę, ale Rt. 66 jest niezwykle wdzięcznym obiektem, wszystkie miejsca wciąż mają duszę. 🙂

  2. Miło było powspominać naszą wyprawę, tym bardziej że szara rzeczywistość coraz bardziej doskwiera. Warto jednak wstać z kanapy i ruszyć w świat. Nawet w ten, który już odszedł, zostawiając za sobą mit, nostalgię i legendę. Piękny opis i piękna podróż.

    1. Też sobie chętnie wspominam i w sumie to mogłabym już wyruszyć z powrotem. Zobaczyliśmy kawał amerykańskiej historii i chociaż nie wszędzie było ładnie, a przede wszystkim, nie wszędzie było smacznie :D, ale przeżycia są niezapomniane i ciągle wracam myślami do ostatniego wyjazdu. I bardzo dziękuję za taką wspaniałą recenzję mojego tekstu. 🙂

  3. Pani Doroto za tydzień lecimy. Kiedy nie mogę spać , czytam Pani bloga a później to już w ogóle nie mogę spać 🙂 . Wspaniałe relacje pobudzają wyobraźnię jak najlepsze filmy . Dziękujemy !!!!

    1. Bardzo dziękuję za taki wspaniały komentarz i tyle ciepłych słów. 🙂 No i oczywiście cała przyjemność jest po mojej stronie, to wspaniale słyszeć, że ktoś czyta i że to, co piszę jednak się przydaje. 🙂 Wspaniałej wyprawy życzę, shutdown skończony, parki posprzątane, nic tylko jechać! Bawcie się dobrze! 🙂

    1. Proces planowania nie jest łatwy i cieszę się, że moje wpisy są przydatne. O Sedonie jeszcze nie ma na blogu, ale obszerną relację z naszego zwiedzania znajdziesz tutaj: 😊https://www.facebook.com/597778673899413/posts/750169231993689/

  4. Dzień dobry 🙂

    Chcemy przejechać drogą 66 z Williams do Amboy, potem odbić w dół do Joshua Tree Park i dalej do LA. Mamy na to w planie 2 dni. Zastanawia mnie tylko czy po drodze są jakieś miejsca gdzie można się zatrzymać i coś zjeść? Czy tylko pustkowie i opuszczone miasta? Może warto zjechać na autostradę żeby znaleźć jakiś przystanek z jedzeniem?

    P.S. Wspaniały blog, bardzo pomocny i inspirujący w planowaniu wyprawy!

    1. Bardzo serdecznie dziękuję! 🙂
      Myślę, że najlepiej byłoby zatrzymać się w Kingman, to będzie akurat w połowie drogi do Joshua Tree. Jest tam dużo fajnych knajp w tym kultowa Mr. D’z. To chyba najlepsza opcja. 🙂

  5. Dzień dobry😁będziemy w Chicago na początku września, na drogę 66 mamy 7 dni, i powrót do Polski z Chicago, co warto zobaczyć to marzenie mojego męża, pozdrawiam😁

    1. My przejechaliśmy drogę 66 przez Kalifornię i Arizonę. Z innymi odcinkami nie mamy doświadczeń. W powyższych dwóch stanach za najciekawsze uważam miejsca opisane w poście. Na ten odcinek należy poświęcić minimum 2 dni, a jeszcze lepiej trzy. 🙂

    1. Jakoś mnie to nie dziwi. 😉 Szkoda, że nie zamknęli zanim mieliśmy wątpliwą przyjemność tam się posilać. 😉 Ale teraz przynajmniej nikt już się więcej nie natnie. 🙂
      Bardzo się cieszę, że wpis był przydatny, serdecznie pozdrawiam. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *